71/365 #365teraz – mój…

71/365
#365teraz – mój autorski tag o moim wyzwaniu.

Niewtajemniczonych zapraszam do pierwszego wpisu: https://www.wykop.pl/wpis/30073427/1-365-ciezko-zaczac-taki-wpis-kazde-slowo-wydaje-m/

2,5 roku temu ważyłem 93 kilogramy. Być może więcej, ale ostatni raz wszedłem na wagę właśnie ważąc 93 kg. Przez kolejne 4 miesiące unikałem wagi, ze wstydu, z wyparcia.
Najśmieszniejsze jest to ,że kiedyś miałem kompleksy z powodu niedowagi. W liceum ważyłem 60 kg.
Kilka lat później ulałem się jak świnia, a przebiegnięcie stu metrów było nierealne. Paliłem też paczkę szlugów dziennie.
Pierwszym krokiem było odstawienie słodkich napojów. Przestałem też jeść fastfoody. zacząłem trochę zwracać uwagę na to co w siebie wrzucam. Bo jeszcze wtedy nie było to świadome odżywianie.
Schudłem do 86 kg i postanowiłem pójść na siłownie. Piękna pani trener zrobiła mi test wydolnościowy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Miałem przejechać 6 km na rowerku stacjonarnym średnim tempem. Nie dałem rady. Czułem się zażenowany, nie było endorfin. Już wcześniej ograniczyłem alkohol, ale zdarzały się weekendowe najebki, dwudniowe kace. Cyklicznie do tego wracałem, a nawet piątkowe piwkowanie zawsze rujnowało mi dietę. Bo skoro już się napiłem to zjem pizze, nie? Co to za różnica, w weekend mi się należy.
Pochodziłem trochę na siłownie, ale czułem, że to nie jest dla mnie. Nie czułem odpowiedniej motywacji.
Waga stała w miejscu, ja popełniałem te same błędy. Spirala samooszukiwania się.
Jakoś wiosną zakupiłem rower, na początku codzienne lekkie trasy. Po dwóch tygodniach pierwszy raz pojechałem do pracy.
W dwie strony łącznie 20 km. Stało się to codziennością. Schudłem do 82 kg, ale wciąż popełniałem błędy w żywieniu.
Spirala samooszukiwania się. Skoro jestem na wakacjach we Włoszech to znaczy, że mam jeść pizze na śniadanie i odpalać pierwsze piwo o 9.00 rano. W końcu wakacje, należy mi się, nie?
Waga wahała się jak nastroje Fisza na płytach Tworzywa.
Zacząłem się interesować różnymi dietami, zacząłem coś ćwiczyć w domu. Jak przystało na prawdziwego sportowego świra piłem białko o smaku chemii. Nie czułem tego, ale myślałem ,że tak trzeba.
Jednak za każdym razem kiedy wsypywałem białko do szejkera czułem ,że coś jest nie tak. Wtedy jeszcze nie medytowałem, wtedy nie słuchałem siebie.
Zacząłem liczyć kalorie, a każde ustępstwo, powodowało wielkie doły, ogromne kaniony. Wystarczyło 200 kalorii więcej, a ja już do końca dnia jadłem jakieś gówna. Potem piąteczek, piątunio, browary, makaron. Browary, szlugi. Browary, hamburgery. Przeciez w tygodniu byłem taki grzeczny.

Finalnie jak bańka wstańka, doczłapałem się do 80 kg, ale nie czułem z tego żadnej radości. Nie miałem kompletnie siły. Po ciężkim treningu potrafiłem zdychać 2 dni. Nie wiedziałem wtedy o moich dolegliwościach. To znaczy wiedziałem, ale wypierałem, bo bałem się iść do lekarza. Spirala samooszukiwania się. Samo przejdzie. No i piąteczek, piwko. Wiadomo, elektrolity.

Za dużo na siebie brałem, a każde małe niepowodzenie powodowało wyrzuty sumienia. Żal, smutek. Złość.
Przecież muszę wyglądać jak Connor Mc Gregor, jutro.

W kwietniu przeszedłem drogę z Porto do Santiago de Compostela, droga życia. Chciałem coś odnaleźć, zrozumieć.
Drogę przeszedłem, poznałem wspaniałych ludzi. Boga nie znalazłem. Jednak zasiałem ziarno.
Wróciłem do roweru, jeździłem regularnie, piwko piłem coraz rzadziej, ale jak już było jakieś wyjście to oczywiście na grubo.
Moja kobieta patrzyła na mnie z politowaniem, sam nie wiem dlaczego tak siebie traktowałem.
Pod koniec maja miałem wypadek na rowerze. Obdarłem sobie spory kawałek nogi. Przemyłem wodą utlenioną, opatrunek. Gites na klawoche.
Po dwóch dniach bardzo mnie bolało, ale przecież to tylko rana. Do wesela się zagoi. Nie zagoiło się.
W środę poszedłem do szpitala, bo przychodnie były zamknięte. Dzięki Bogu, jeżeli istnieje. Miałem w każdym razie szczęście.
Okazało się ,że miałem zakażenie krwi. Jeszcze ze 2 dni, to na rowerze mógłbym jeździć na PlayStation.
Wszystko dobrze się skończyło, to była dla mnie nauczka.
Medytowałem coraz częściej, ale nie tak regularnie jak teraz. Jednak już wtedy zauważałem pozytywne efekty.
Zacząłem rewolucję diety. Zacząłem siebie słuchać, mijały miesiące. Doszedłem do wniosku, że alkohol najbardziej mi przeszkadza. Przestałem pić całkowicie, nie pije już kilka miesięcy.
Nie mówię, że nie wrócę nigdy do lampki wina do dobrego obiadu, albo 2 piw po ciężkim marszu gdzieś w górach. Ale nie do melanżu.
Rzuciłem palenie.

Teraz codzienne gotowanie jest moim rytuałem. Czuje mega satysfakcję jak przyrządzę zdrowy, pożywny posiłek.
Tym niemniej zmieńmy kolejność. Na początek poproszę 100 gramów… Lód osobno do szklanka?
Jednak nie, dziękuje.

Jeżeli chodzi o dietę to jestem bardzo zadowolony. Świadome, świeże , lekkie, zdrowe jedzenie.
Teraz ważę 70 kg i już nie chcę chudnąć. Teraz czas na mięśnie. Jakbym miał się określić to jestem lekko ulanym suchoklatesem.

Jutro jadę znowu do pracy rowerem, spróbuję. Lekarz mówił, że nie powinienem się przemęczać. Będę siebie obserwował.
Do tego na początek ćwiczenia w domu, jak na razie robie tylko jogę. Zacznę od hantli i pompek, później dołożę inne.

Teraz wiem, że w tym wszystkim najwazniejsza jest metoda małych kroków. Samoobserwacja. Słuchanie serca, a nie poradników ludzi Fit. Teraz sam wiem co jest dla mnie dobre, a moim celem jest dobrze wyglądać do 30.

Przeszedłem długą drogę, bardzo długą drogę. Trzymajcie kciuki , będę zdawał relacje z postępów.
Mam świadomość, że muszę zacząć więcej jeść, bo nie będę miał siły na ćwiczenia. Jednak nie mam zamiaru liczyć kalorii, bo jak dla mnie to zabiera jakąś radość z życia. Wszystko staje się mechaniczne.
Mam swoje rytuały, a jeżeli będę czuł ,że to potrzebne, po prostu zacznę to robić. Ale nie na tym etapie.

Dziękuje za uwagę.

Uczyłem się języka, teraz idę na rower. Na obiad zrobiłem fantastyczny szpinak z awokado i pomidorami, kasza bulgur i jajka sadzone.
Po powrocie z roweru medytacja i partyjka pokera. Kiedyś napiszę o pokerze trochę więcej.

Do zobaczenia jutro!

#dieta #zdrowie #wychodzimyzprzegrywu #przegryw #rozwojosobisty #alkoholizm #mikrokoksy

A więc obiecany przez długi…

A więc obiecany przez długi czas update! I nawet sporo tego będzie.

Sama masa nie zmienia się praktycznie już w ogóle a wiekszość ćwiczeń sprowadza się do poprawiania sylwetki poprzez łapanie odpowiedniej postury.

Dieta praktycznie ciągle stała na poziomie: 120g białka, 120g węgli, 160g tłuszczy. Sporadycznie ketoza do ścięć a w weekendy ładowanie węglami. Do tego warzywka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Niedługo będę zmieniał bo przyszedł nowy trening od trenera i wygląda na to że trochę pójdę w masę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Załączone zdjęcie jak to wygląda obecnie (słitfocie w kiblu:*).

Sporo się dzieje w moim życiu, stąd mało piszę ale żyję. Z pozostałych postanowień książki techniczne już przeczytane, po francusku już się dogaduję i wszystko idzie jak należy także jedziemy do przodu! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

I jeszcze #ladnypan bo kłamstwo powtarzane tysiąc razy staję się prawdą jak to powiadał pewien pan. XD

Dziennik prowadzę pod: #rottredukcja

„JUŻ NIE BĘDĘ GRUBY ANYMORE, CHUDY TEŻ K****A NIE BĘDĘ!”
— Cytat – Paweł Rak (2015)

STAN REDUKCJI:
WAGA POCZĄTKOWA: 170kg
OBECNIE: 92,8kg
LBM: 83kg (DEXA SCAN z Grudnia)
BF: 11%
Wzrost: 185cm
Wiek: 29 lat

#rottredukcja #mikrokoksy #chudnijzwykopem #silownia #dieta #mirkokoksy #odchudzanie

TRENING:

1.
Klatka
– wyciskanie szt leżąc 4×6
-rozpiętki na skośnej ławce 4×10
-maszyna do wyciskania na siedząco 4×12

Plecy
-ściąganie drążka na siedząco do klatki 4×6
-ściąganie drążka trójkątnego do klatki 4×8
-wiosłowanie jedną ręka na zmianę na bramie 4×12
-ławka rzymska 4×15
AEROBY 10 MIN

2.
Nogi
-przysiady z obciążeniem 4×10
-wykroki chodzone 4×10
-uginanie nóg czyli dwugłowe na maszynie 4×8

Triceps
-wyciąg 4×8
-uginanie francuskie z hantlami leżąc 4×8
-maszyna imitująca poręcze 4×6
AEROBY 10 MIN

3.
Aeroby 50 min składające się z 20 min interwału np. 1 min bieg 1 min chód oraz 30 min ze stałym tempem

4.
Barki
-wznosy hantli przodem 4×10
-wznosy hantli w opadzie tułowia 4×10
-szrugsy z hantlami 4×12

Biceps
-uginanie ze sztangą stojąc 4×8
-uginanie z hantlami siedząc 4×8
-uginanie z drążkiem na wyciągu z dołu 4×6
AEROBY 10 MIN

Patrzac na wspolczesnych…

Patrzac na wspolczesnych kulturystow mam wrazenie ze w ktoryms momencie cos poszło nie tak. Na zdjeciu to co rozumiem przez pojecie „miec ciało jak grecki bóg”. Da sie w ogole lepiej wyglądać? #mikrokoksy #silownia

Mirki – do mnie na siłownię…

Mirki – do mnie na siłownię przychodzi gość bez rąk. Nic od wysokości barków. Tak sobie myślę – facet ma problemy ze zwykłymi czynnościami, a mimo to przychodzi ćwiczyć. A tu przegrywy piszą o fobii społecznej, trwają igrzyska spi**dolenia. Ogarnijcie się.
#mikrokoksy #przegryw

Ojciec przestrzegal mnie…

Ojciec przestrzegal mnie wlasnie przed braniem tych zlych sterydianow xD
Zeby wiedzial ze idzie teraz susta z clenem ( ͡º ͜ʖ͡º)
#oswiadczenie #sterydy #mikrokoksy

Chodzi o to żeby być jak…

Chodzi o to żeby być jak największym!!! Ogromnym jak zwierz!!! Kto nie ma masy jest nikim!!! Chudzi mogą iść na ryby!!! Najwazniejsza jest wielkość!!! Jak jestes wielki rządzisz!!! Wchodzisz na silke zakladasz na sztange 200 i cala siłownia sra po rajtach i kazdy chce byc taki dzik jak ty!!! MASA TO PODSTAWA!!! JESTEŚ WIELKI JESTEŚ SZEFEM!!! WSZYSCY MAJA DO CIEBIE RESPEKT!!! TO JEST WLASNIE SENS KOKSOWANIA!!! I TAKA JEST PRAWDA!!! JA PRZYPIERDALAM DUZO BO MNIE TO RAJCUJE !!! PODNIECA MNIE JAK CO DZIEN PATRZE W LUSTRO I JESTEM WIEKSZY I WIEKSZY!!! I ZE JAK WYCHODZE NA ULICE TO GOWNIARZE MOWIA ” WIDZIALES?! ALE BYDLE!!!”
#silownia #mikrokoksy #heheszki

Żurek z grzybową i makaronem…

Żurek z grzybową i makaronem (งⱺ ͟ل͜ⱺ)ง

niam niam mlask benc

#gotujzmelinem #kuchniazgierska

pokaż spoiler kot narzygał do garnka a melin dolał wody i akat zupa benc

benc
#bonzo #gonzo #melin #ojciecpijo #zgierskipej #gansterbenc #uszatek #uszatylump #klejnotmopsu #uszatyrolmops #uszatypigmej #mateogonzalesdelalump #mateuszmodestkupiecakato #niewolnikazbestu #euckbadzap #gnik #kupsztal #atat #grandgnikbenc #internetowakanaliazewschodniej #majonezowybaron #majonezowygolem #stevemops #kobra #kobraitiger #bzubdynsbfnklllddhx5gshjjn #bzubdynsbfnklllddhx5gshjjn2 #pompasilapompaelo #buhahabenc #fanpeng #melina #polskiyoutube #infodlafanowelo #elo #bebg #mikrokoksy #pokazforme #tegotypu #benc

No elo #pokazforme z przed…

No elo #pokazforme z przed roku wrzucam jako motywacja dla samego siebie aby dociąć jeszcze mocniej w tym roku i zrobić formę życia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie wiem czy spoko czy nie ale dla mnie na tamten czas to była życiówka.
Od razu odpowiadam na pytania xD

Na zdjęciu staż treningowy 2 lata.
Natural.
Waga 86kg
Wzrost 184cm

Wyniki siłowe:
MC : 215kg
Siad: 180kg
Płaska: 140kg

Dieta:
Końcówka redukcji to 1600kcal 220g b 30g tł i ok. 120g ww
Plan to German Body Comp ale skroiłem go pod moją osobę.
Trening siłowy 4x tydzień
+
2x tydzien stubborn fat protocol 2.0

W tym roku już wiem gdzie popełniłem błąd rok temu i tym razem postaram się wykosić jeszcze lepiej (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)

P.S. Nie umiem pozować więc fotka z dupy – wybaczcie 😉

#przestanbycgrubasem #silownia #mikrokoksy

Forma na lato gotowa, słaba…

Forma na lato gotowa, słaba fota, słabe światło, do tego po chorobie, ale co z tego, kogo obchodzi forma na lato…

Na zimę trzeba robić formę, mam jeszcze kilka kg do przytycia, bo musi pęknąć 230kg+ na ławie do końca roku, oczywiście cały czas natural. Więc docelowy wynik jak na naturala będzie astronomiczny ale musi pójść. Teraz przed chorobą byłem na poziomie 210-215kg, więc nie tak dużo brakuje. Ale trzeba cisnąć aż do porzygu, bo czasu coraz mniej.

A podobno na sucho się nie da… 152kg 191cm 55cm łapa.

#mikrokoksy #mirkokoksy #silownia

Taka mała rada dla wszystkich…

Taka mała rada dla wszystkich osób, które chcą zacząć zmieniać swoje nawyki oraz sylwetki – proszę, nie szukajcie usprawiedliwienia oraz złotej metody „hackującej system”

Nie jesteście mutantem, którzy przeczy prawu zachowania energii. Jeżeli piszecie „jem 2000 kcal” a po chwili w swoim menu piszecie „kromka”, „trochę”, „garść”; to mam dla Was przykrą wiadomość – nie potraficie liczyć kalorii – Wy je szacujecie. Szacowanie kalorii może być okraszone ogromnym błędem. Ile razy to można powtarzać. Może to być zarówno 1000 jak i 5000 kcal.

Sorry nie ma akcji, ze facet 120 kg nie chudnie na 2000 kcal (ewentualnie zwiększyła mu się od stresu/kortyzolu retencja wodna, która tak i tak nie przeszkadza w paleniu tłuszczu). Przestańcie okłamywać siebie.

Kolejną sprawą jest to, że liczy się deficyty długotrwały. Jeśli macie zapotrzebowanie 3000 kcal i przez 5 dni trzymacie dietę 2600 kcal (5×400 = 2000 kcal deficytu łącznie) a w weekend idziecie na pizzę i colę spożywając każdego z tych dni 4500 kcal (tj. 3000 nadwyżki) to w ogólnym rozrachunku macie 1000 kcal NADWYŻKI a nie deficytu (3000-2000). Cheat meal, cheat day to tylko zabiegi psychologiczne, nie napędzają „metabolizmu” zazwyczaj robiąc je w taki sposób tylko sobie zaszkodzicie.

Tak samo jak żaden system dietetyczny, eliminacja makroskładnika czy pokarmu nic nie zmieni jeśli w/w deficyt nie będzie istniał. Możecie nie żreć cukru, tłuszczu, glutenu i sama pieprzoną bio sałatę z marchewką, a będziecie tyć. Nie zmieni tego również co ile jecie, zasrany indeks glikemiczny, kiedy jecie. Zaczynamy od PODSTAW czyli kaloryki a nie od dupy strony. Jak podstawy spełnione są to można działać dalej. Jasne – wszystko później jest istotne.

Sorry, że z takim bólem dupy, ale takich wiadomości pełno tutaj czy prywatnie i później ZAWSZE taka osoba IDZIE W ZAPARTE i taka wymiana zdań trwa dziesiątki odpowiedzi.

Kupcie pierdoloną wagę kuchenną za 20 PLN zainstujcie fitatu lub myfitnesspal i zapisujcie KAŻDY, podkreślam KAŻDY produkt, który zjecie, trzymajcie się założeń miesiąc, dzień w dzień BEZ WYJĄTKU. I zobaczycie, że nagle na tych 2000 kcal to Wam spada +1 kg tydzień xD gdzie wcześniej z Waszym „na oko” tyliście. A jeśli coś nie idzie to jeszcze raz zapytajcie siebie, czy się nie okłamujecie, jeśli trzykrotnie przeanalizujecie wszystko i stwierdzicie, że „faktycznie nie chudnę i siebie nie oszukuję” to zapraszam albo do mnie, albo na tagi tutaj albo zgłosić się do jakiegoś instytutu – może otrzyma ktoś nobla za badania na Was, bo macie jakaś nieznana mutację genetyczną, chorobę lub przeczycie prawu zachowania energii

#mikrokoksy #mirkokoksy #silownia #dieta #odchudzanie #chudnijzwykopem #fullborsukworkout